Rodzinna wycieczka klasy IV
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień 2 czerwca. W tym dniu uczniowie klasy IV wraz z rodzicami i wychowawcą wyruszyli na wycieczkę rodzinną do Biskupina i Wenecji.
Tego dnia musieliśmy wstać bardzo wcześnie, bowiem już o godzinie 5:30 nasz autobus wyruszył w drogę, aby jeszcze przed 9:00 dotrzeć do celu naszej rodzinnej wyprawy. Pierwszym punktem zwiedzania było Muzeum Archeologiczne w Biskupinie. Dzięki opowiadaniu pana przewodnika poznaliśmy historię początków tego miejsca, a następnie obejrzeliśmy, jak wyglądały osady w epoce kamienia, brązu i żelaza. Mogliśmy też zobaczyć, w jaki sposób powstawały narzędzia, broń i przedmioty codziennego użytku w dawnych czasach, jak mieszkali ludzie i zwierzęta, czym się zajmowali.
Po dwugodzinnym spacerze udaliśmy się na przystań, skąd wypłynęliśmy w półgodzinny rejs po Jeziorze Biskupińskim, w czasie którego podziwialiśmy Biskupin i okolice z perspektywy jeziora.
Po krótkiej przerwie na "małe Conieco" opuściliśmy Biskupin kolejką wąskotorową, która wioząc nas przez malownicze pałuckie ziemie, dowiozła nas do Wenecji. Tam z kolei obejrzeliśmy eksponaty zgromadzone w Muzeum Kolejki Wąskotorowej i wysłuchaliśmy opowiadania pana przewodnika. W muzeum zgromadzono zarówno lokomotywy, jak i wagony oraz inne urządzenia techniczne związane z funkcjonowanie kolejki. Ważne jest, że wszystkiego mogliśmy dotknąć, wszystkim pokręcić i nikt nam tego w tym miejscu nie zabraniał.
Ostatnim punktem naszego programu były ruiny zamku Diabła Weneckiego. Zamek w Wenecji został wybudowany przez Mikołaja Nałęcza z Chomiąży około 1395 r. Była to budowla kamienna z elementami ceglanymi, postawiona na planie kwadratu o długości boku 33 m. Dogodne położenie między trzema jeziorami podnosiło walory obronne budowli. Jednak przez niemal wszystkie lata swojego istnienia zamek cieszył się złą sławą. Dlaczego? O tym opowiedział na m pan przewodnik.
Wokół ruin zgromadzona jest też broń, której używano do obrony zamku i w celu jego zdobycia. Widzieliśmy wiec prawdziwe tarany, ogromne kusze, wieże oblężnicze i inne urządzenia.
Na koniec nagły deszcz poinformował nas, że nadszedł koniec zwiedzania, więc udaliśmy się do autokaru, którym wyruszyliśmy w drogę do domu, z przerwą na posiłek.
Do Czarnoborska wróciliśmy około godziny 18:00, zmęczeni, lecz zadowoleni. Dużo widzieliśmy, razem spędziliśmy ten dzień, więc był to dobry czas. No, i pogoda dopisała, bo deszcz spadł, gdy już kończyliśmy zwiedzanie.
Autor: Janusz Żuk
|